sobota, 12 kwietnia 2014

55)Imagin z Zayn'em (część druga)

*Zayn*
Podczas drogi Lea była nieobecna. Wciąż wpatrywała się przed siebie rysując na nodze jakiś nieznany mi znak. Pomimo licznych pytań, które jej zadałem nie odpowiedziała na żadne. Gdy dojechaliśmy do domu wysiadła i ruszyła prosto do moich drzwi. Otworzyłem je i wskazałem drzwi od toalety. Dziewczyna przerzuciła swój plecak na drugie ramie i rzuciła tylko ,,Ubierz się na czarno'' po czym zniknęła za drzwiami toalety.
*Lea*
Wyrzuciłam wszystko co było w moim plecaku na podłogę. Z podłogi sięgnęłam ciuchy oraz buty. Musimy stąd uciekać, Joe zaraz tu przyjedzie. Jestem tego pewna. Szybko się przebrałam i zgarnęłam swoje rzeczy do plecaka. Wyszłam z toalety przed którą czekał Zayn.
-Pojedziemy do mnie-mruknęłam ruszając do drzwi.
Delikatnie je otworzyłam upewniając się, ze nikogo nie ma. Zayn wyszedł za mną zakluczając drzwi i razem ruszyliśmy do auta.
-Mogę prowadzić?-zapytałam na co mulat rzucił mi klucze.
Jechaliśmy w ciszy. Ja musiałam skupić swoje myśli i zastanowić się co dalej. A Zayn.. Zayn wiedział, że potrzebuje ciszy. Naprawdę nie wiedziałam co robić. Właśnie przejeżdżaliśmy koło przepaści. Nie lubiłam tędy przejeżdżać, ale to była jedyna droga od domu Zayn'a do mnie więc nie było innego wyboru chyba, że chcieliśmy jechać na około co zajęłoby nam dobre 30 minut.
-Muszę jechać do rodziny. Muszę się upewnić, że z nimi wszystko w porzą..
-Cii-wcięłam się mulatowi.
-Słyszysz to?-zapytałam słysząc ciche tykanie.
-5-usłyszałam cichutki głos.
-Co do cholery-przemknęło mi przez myśl. I nagle dostałam olśnienia.
-Zayn wyskakuj.
-4.
-Wyskakuj-krzyknęłam otwierając drzwi.
-3.
-Lea, co się dzieje?
-2.
-Teraz-wrzasnęłam wyskakując.
Wybuch był ogromny. Turlałam się po ziemi nie mogąc się zatrzymać. W ostatniej chwili złapałam się wystającego korzenia.Wisiałam nad przepaścią niezdarnie próbując się wdrapać z powrotem na jezdnię.
-Zayn!-krzyczałam czując, że korzeń powoli się wyrywa.
Poczułam palące łzy spływające po moich policzkach, gdy korzeń wyrwał się a ja poczułam że spadam. Zamknęłam oczy czekając na ból, który rozejdzie się po moim ciele gdy moje ciało uderzy o ziemie z ogromną siłą. Ale nic takiego nie nadeszło. Jedyne co poczułam to mocny uścisk na moim nadgarstku.
-Wytrzymaj, błagam Cię wytrzymaj-wychrypiał pomiędzy oddechami Zayn.
-Nie patrz w dół i spróbuj złapać go za rękę-powtarzałam.
-Uspokój się, Lea. Nie pozwolę Ci spaść-powiedział Zayn próbując mnie podciągnąć.
Zaczęłam panikować. Nie mogłam złapać tchu, zaczęłam się wierzgać.
-Lea, po prostu złap mnie za rękę-wyszeptał wyciągając w moją stronę swoją drugą dłoń.
-Dasz radę..
Wyciągnęłam swoją drugą dłoń próbując złapać jego rękę. Nie mogłam. Moje palce ślizgały się w jego dłoni od potu. Wzięłam głęboki wdech i spróbowałam po raz kolejny. Dotknęłam jego palców koniuszkami swoich zaciskając mocniej wokół jego palców. Mulat pociągnął mnie mocno do siebie chwytając mnie w pasie. Upadł na trawę, a ja prosto na jego klatkę piersiową. Głęboko oddychaliśmy patrząc sobie w oczy. Po chwili poczułam łzy, które napłynęły do moich oczu.
-Dziękuję... Tak bardzo dziękuję-wyszlochałam.
-Już dobrze-wyszeptał przyciągając mnie do siebie i mocno obejmując w talii.
-Musisz się uspokoić, Lea-powiedział kołysząc nami i głaszcząc moje włosy.
Po kilku minutach wyrównałam swój oddech i wstałam.
-Musimy iść-wychrypiałam i ruszyłam przed siebie.
-Jeśli przyśpieszymy..-spojrzał na zegarek na swoim nadgarstku.
-Zdążymy na pociąg-ciągnął dalej.
-Rusz się-powiedział biegnąc w stronę torów.
-Pociąg będzie tu przejeżdżał za równą minutę.
-Musimy do niego wskoczyć-dodał.
-Wskoczyć?-zapytałam.
-Yup.
Pociąg był coraz bardziej widoczny. Po chwili przejeżdżał już koło nas. Zayn ruszył przed siebie do piątego wagonu. Złapał się za uchwyt i wyciągnął dłoń w moją stronę. Od biegu brakowało mi tchu. Chłopak złapał mnie w pasie i pociągnął do siebie na co odruchowo położyłam dłonie na jego szyi.
-Teraz przerzucę Cię do środka wagonu-krzyknął chłopak próbując przekrzyczeć pociąg.
Pokiwałam głową zgadzając się z nim. Po chwili opierałam się już o chłodną ścianę wagonu patrząc na mulata, który przeszukiwał skrzynie która stała w kącie wagonu. To jedyna rzecz, w którą wyposażony był ten wagon. Zayn uklęknął przy mnie.
-Weź to.. Na wszelki wypadek-dodał podając mi broń.
Podziękowałam i schowałam ją do kabury na tułowiu.
-Jesteś gotowa?-zapytał na co pokiwałam głową.
-No to jazda-powiedział chłopak wyskakując z wagonu, który nadal mknął z zawrotną prędkością.
~Lea.




2 komentarze:

  1. Zarabisty :)
    Pisz dalej :)
    Szkoda ze dodajesz tak rzadko , ale rozumien szkola itp. rzeczy
    Czekam na next <3 <3


    ~~Nicia~~

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny :>
    ~Bananek~

    OdpowiedzUsuń