poniedziałek, 3 lutego 2014

34) Imagin z Niall'em (część druga)

Bez zastanowienia sięgnęłam po telefon z szafki nocnej i wykręciłam numer.
Niall odebrał po czwartym sygnale.
-Hej, myślałem, że nie zadzwonisz -czułam, że się uśmiecha do słuchawki.
-H-hej Niall -odpowiedziałam pociągając nosem.
-Coś się stało? -zapytał.
-N-Nie..wszystko w porządku..
-Nie sądzę. Przyjechać do Ciebie?
-Nie! -odpowiedziałam prawie od razu.
-Co się stało, powiedz, proszę. -Niall, jest taki kochany, a ojciec mi wszystko niszczy!
-Bo widzisz... Tata nie pozwala..nie pozwala mi się z tobą spotykać. Przepraszam Niall.
-Słucham? Dlaczego? To przeze mnie? Przez to, że Cię odwiozłem?
-Nie. Przez to, że się całowaliśmy. -szlochałam.
-Kochanie, spokojnie, wyjaśnimy to.
-Nie Niall. Jutro wyjeżdżamy -skłamałam -powinniśmy zakończyć naszą znajomość -Chociaż nawet tak tego nie można nazwać. Znamy się dopiero kilka godzin.
-O czym Ty mówisz? Charlie, przecież..
-Niall, wyjeżdżamy, zrozum.
-Dobrze. Ale proszę, dzwoń do mnie, dobrze?
-Nie wiem Niall, przepraszam.
-Do widzenia. Będę tęsknił. -nie odpowiedziałam już. Po prostu się rozłączyłam. Zamiast walczyć o niego, będę się przed nim kryła! Idiotka ze mnie.
Rzuciłam telefon na łóżko i płakałam. Płakałam do póki usnęłam. Nawet, nie wiem kiedy to się stało.
Obudziłam się, przez rażące słońce. Zapomniałam zasunąć rolety..Yhh. Wykonałam poranną toaletę, po czym ubrałam się w to, założyłam do tego krótkie, białe conversy i zeszłam do kuchni. Przy stole siedział tata, biorąc kolejny łyk kawy. Czytał poranną gazetę.
-Cześć córciu -powiedział, na co się nie odezwałam ani słowem. -Dzień dobry Charlie -powtórzył. -Dlaczego się nie odzywasz!?
-Nie wiesz!? Jeszcze się tato nie domyśliłeś!? Do cholery rozwalasz mi znajomość!
-Nie tym tonem! -powiedział poważnie. Tata myśli, że rządzi w tym domu, dlaczego? Bo należał do wojska, był tam szefem czy kimś takim. W każdym razie był bardzo surowy i wymagający, ale ja do cholery nie jestem w wojsku i nie będę od niego zależna!
-Dlaczego? No dlaczego? Nie jesteśmy w wojsku, więc nie muszę być na każde twoje zawołanie! Jesteś moim tatą, nie szefem, zrozum to! Ty nie wybierasz mi znajomych! Ja to robię! Z Niall'em chciałam się zaprzyjaźnić, a teraz przez Ciebie muszę go okłamywać! -mój prolog przerwał dzwonek do drzwi. Rozwścieczona poszłam w stronę drzwi frontowych.
-Cześć słoneczko -blondyn cmoknął mnie w policzek.
-Niall? co Ty tu robisz!? -zapytałam, choć w środku bardzo się cieszyłam, ale jednocześnie bałam się jego konfrontacji z moim tatą.
-Muszę porozmawiać z twoim ojcem.
-N-nie sądzę, żeby był to dobry pomysł.. -nie posłuchał mnie i wszedł do środka. Zamknęłam za nim drzwi i podążyłam za nim.
-Dzień dobry Panie Walker, nazywam się Niall Horan, i muszę z Panem porozmawiać.
-O twojej "znajomości" z moją córką? -zrobił cudzysłów w powietrzu.
-Proszę Pana...
-Nie dziecko -przerwał mu -to Ty mnie posłuchaj. Moja córka, nie będzie się z tobą spotykała. Jesteś dla niej nieodpowiednim towarzystwem!
-Pan chyba nie rozumie..Charlie jest już prawie dorosła i Pan nie powinien ingerować w jej życie prywatne. Rozumiem, że martwi się Pan o nią, ale to tylko znajomość.
-Chłopcze..co Ty możesz wiedzieć o znajomościach? -mój tata się zaśmiał, a ja wciąż przysłuchiwałam się ich rozmowie -Moja córka, jak sam powiedziałeś jest prawie dorosła, a prawie robi dużą różnicę. Zresztą ona ma karygodny zakaz spotykania się z Tobą, mój drogi. Wplączesz ją w złe towarzystwo.
-Słucham? Co Pan ma na myśli!? -zapytał szczerze zdziwiony.
-Spójrz na siebie, wszędzie masz plastry na sobie i rozciętą wargę, jak Ty w ogóle chcesz się pokazywać z moją córką? -ponownie się zaśmiał.
-Dobrze, jeżeli nie rozumie Pan, że Charlie jest dla mnie ważna..trudno. -zwrócił się do mnie -Będę tęsknił, miłej podróży.
-Czego? -zapytał mój tata.
-Nie, niczego -wtrąciłam. -Odprowadzę Cię Niall.
-O nie, moja droga, ja to zrobię -powiedział tata.
Odprowadził Nialla, za drzwi a ja szłam za nimi.
-Nie do widzenia chłopcze. -powiedział poważnym tonem.
-Miłej podróży Panie Walker -cholera -pomyślałam.
-Podróży? Charlie, o czymś nie wiem? -ojciec zwrócił się w moją stronę. Chciałam się odezwać, ale Niall mnie uprzedził.
-No wyjeżdżacie, czyż nie?
-Nie? -zapytał tata. Niall tylko spojrzał na mnie zdziwionym, a jednocześnie zawiedzionym wzrokiem.
-Niall, wytłumaczę Ci..-nie powiedział nic. Po prostu poszedł. Tata zamknął za nim drzwi, pytając:
-Córciu, o czymś nie wiem?
-TAK tato! Nie wiesz o wielu rzeczach! Skupiasz się tylko na mojej karierze, a nie na tym co czuję -rozpłakałam się. -Nigdy nie ma Cię przy mnie. Jesteś tylko wtedy, gdy trzeba mnie zawieźć do szkoły, albo z niej odebrać! I wiesz co? Nie zostawiłam wczoraj piórnika u Sue! Chciałam po prostu odpocząć od rozmów typu "Jak zajęcia?" "Kiedy eliminacje?". Tato zrozum. Kocham taniec, ale bez tej cholernej przesady!
-Charlie..
-Nie tato. Zrozumiem, że dasz mi kolejny szlaban, ale do cholery, nie widzisz, że wszystko niszczysz? Niszczysz moje życie i mnie. Moje znajomości. Za 3 dni kończę 18 lat. Nie chcę się od Ciebie wyprowadzać, bo cię kocham, ale chyba będę zmuszona -ulżyło mi po tym co powiedziałam. W końcu powiedziałam tacie co myślę o tym wszystkim..
-Charlie..przepraszam -czekaj co? Tata mnie przeprosił? -Przepraszam. Nie chcę być takim ojcem. Wiem, zaniedbuję Cię, chcę, żeby taniec był dla ciebie przyszłością, ale..zrozum ja to robię bo cię kocham córeczko. Wiem, jestem surowy, ale to przez moją pracę. Przepraszam. -Nic nie odpowiedziałam, po prostu się do niego przytuliłam.
-Kocham Cię tato i ja też przepraszam, że czasem jestem chamska dla Ciebie. Jesteś moim tatą i nie powinnam się tak zachowywać.
-Czasem? -zaśmiał się, ale tym razem tak milej. I jeszcze jedno... Możesz spotykać się z Niall'em ,ale on musi udowodnić mi, że zasługuje na moją małą córeczkę.
-Nie jestem taka mała i z Niall'em mi chyba nie wyjdzie..Okłamałam go.
-Kochanie wszystko się ułoży. Za kilka dni kończysz osiemnastkę, nie przejmuj się niczym.
-Dobrze. Zawieziesz mnie? Mam trening.
-Jasne -pocałował mnie w czoło.

*Perspektywa Niall'a*
Okłamała mnie. Zależy mi na niej, myślałem, że..no właśnie. Co ja sobie myślałem? Uratowała mnie, bo jacyś faceci zaczęli mnie okładać pięściami. Znamy się... osiem? No może dziewięć godzin. I co ja sobie myślałem..Charlie to dziewczyna moich marzeń. Niższa ode mnie, co jest bardzo słodkie, zadziorna, pomocna, wrażliwa..długo mógłbym wymieniać. Czy ją kocham? Chyba tak. Kompletnie zawróciła mi w głowie, ale dlaczego mnie okłamała? I do tego jej ojciec...
Szedłem aleją gwiazd czytając napisy na chodniku. Nagle ktoś mnie zatrzymał. Odwróciłem się i zobaczyłem ojca Charls.
-Niall?
-Tak, ale chyba nie mamy o czym rozmawiać -spuściłem głowę.
-Owszem mamy. Nie mam zamiaru wchodzić między Ciebie, a moją córkę. Zrozum, boję się o nią, lecz widzę, że zależy Ci na niej.
-To prawda. Charlie jest świetną dziewczyną.
-Wiem, to w końcu moja córka -obydwoje się zaśmialiśmy.-Chcę tylko, abyś w jakiś sposób przekonał mnie do tego, że na nią zasługujesz. Pamiętaj, jeśli ją skrzywdzisz..
-Nie zrobię tego, obiecuję Panu.
-Och, przestań, mów mi Robb.
-Och, no dobrze. Niall, miło mi -podałem męszczyźnie dłoń, którą troszeczkę za mocno uścisnął.
-Słuchaj, Charlie ma za 3 dni urodziny. Ja oczywiście nie zmuszam Cię do wyprawienia ich, bo to są koszta. Chciałbym jednak abyś sprawił jej radość, czy cokolwiek -uśmiechnął się. -tak, żebym miał pewność.
-Zrobię co w mojej mocy proszę Pa emm..Robb.
-Do zobaczenia na imprezie -powiedział na odchodne
-Do widzenia.

Przez te trzy dni spotkałem się dwa razy z Robb'em. Przekazałem mu jeden z wielu prezentów dla Charlie. Mam zamiar zrobić z niej najszczęśliwszą dziewczynę na świecie.
Do wielkiego pudła z kokardą włożyłem jej te rzeczy. Mam nadzieję, że się jej podobają -uśmiechnąłem się pod nosem, mówiąc to zdanie sam do siebie. Zadanie Robb'a polegało na przyprowadzeniu jej na salę urodzinową.

*Dzień urodzin, Niall*
Strasznie się denerwuję. A co jeśli coś pójdzie, nie tak? Boże coś schrzanię, ja to wiem..Nall, uspokój się, wszystko będzie najs! Goście byli na swoich miejscach, to znaczy schowali się gdzie się da. Ja stałem i czekałem na przyjazd tej ważnej dla mnie osoby. Usłyszałem ryk silnika.
-Schowajcie się, już są! -krzyknąłem szeptem do gości.
Drzwi się otworzyły. Charlie miała na sobie rzeczy ode mnie z czego się bardzo ucieszyłem. Jej tata, przekazał mi jej dłoń. W prawą dłoń złapałem jej dłoń, a moją lewą rękę owinąłem wokół jej talii.
-Tato? -odezwała się nie pewnie.
-Wszystkiego najlepszego słońce -szepnąłem jej na ucho.
-N-Niall?-zapytała na co nic nie odpowiedziałem.
Trzy-czte-ry! -szepnąłem i jednocześnie zciągnąłem opaskę z oczu dziewczyny. Wszyscy krzyknęli "Wszystkiego najlepszego Charlie!". Jej uśmiech..Taki piękny i szczery. Widać, że dziewczyna była podekscytowana. Odwróciła się w moją stronę i gwałtownie wpiła się w moje usta.
-Niall, kocham Cię -powiedziała.
-C-co? -zapytałem nie wiedząc czy mówi na poważnie, czy żarty sobie robi.
-To co słyszałeś, kocham Cię. Zakochałam się w tobie, podobasz mi się...
-Też Cię kocham Charls. -Okręciłem ją wokół własnej osi.
-No moi drodzy czas na tort! -wtrącił Robb.
Ciasto było przepyszne! Zresztą dla mnie wszystko takie jest -zaśmiałem się pod nosem.
Kiedy był czas rozdawania prezentów ja usiadłem na kanapie i poczekałem, aż tłum odejdzie od mojej ukochanej. Kiedy tak się stało zaprosiłem ją do ogrodu. Tak, żeby było intymniej.
-Charlie, wszystkiego najlepszego słoneczko. Spełnienia marzeń. Mam nadzieję, że to co masz na sobie Ci się podoba -złapałem jej biodra.
-To wszystko..od Ciebie? -zapytała z niedowierzaniem.
-Tak. Wszystko ode mnie dla Ciebie, ale to nie koniec. Mam coś jeszcze.
Uklęknąłem przed nią.
-Chalie, znamy się mega krótko, ale kocham Cię jak opętany! Czy zostaniesz moją księżniczką? Oczywiście, wiem, że jest za wcześnie, że możesz się nie zgodzić, że twój tat- moje "wiem, że" przerwała mi pocałunkiem i słowem "tak". -Na prawdę się zgadzasz? -zapytałem.
-Tak głuptasie.

*3 lata później, Charlie*
Pomyśleć, że trzy lata już minęły.. to zleciało tak szybko. Pewnie ciekawi Was co się dzieje u nas w tym momencie? To troszkę zabawne, ale ja jestem w ciąży i właśnie dzieli mnie kilka metrów od mojego
 najlepszego, najprzystojniejszego, najukochańszego, najlepszego, najzabawniejszego, najśmieszniejszego...Charlie..spokojnie bo się zapowietrzysz -powiedziałam sama do siebie. Skracając.. Tata prowadzi mnie pod ołtarz (moja suknia) , na którym czeka na mnie Niall. Tak strasznie się cieszę. Nigdy nie byłam taka szczęśliwa. Co z tego, że jestem młoda? Raz się żyje! A zwłaszcza z najukochańszą osobą na świecie!


______________________
I jak, podoba się? :>
Komentujcie!
/Lola <3

4 komentarze:

  1. Trzyma w napieciu<3
    I jeszcze taki Happy End <3
    Czekam na nastepne <3 <3

    ~~ Nicia~~

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny imagin *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny :) troche szybkie zakończenie ale i tak jest super! : D

    OdpowiedzUsuń
  4. Popieram,że trzyma w napięciu :D <3
    ~Bananek~

    OdpowiedzUsuń