piątek, 3 stycznia 2014

10) Imagin z Zaynem (część pierwsza)

Dzisiaj nie mam na nic ochoty... po zajęciach postanowiłam wrócić do pokoju i się trochę pouczyć. Mieszkam w akademiku, a na zajęcia uczęszczam do City University. Jeśli chodzi o mój pokój w akademiku dzielę go z... Anne. Strasznie ją lubię, nawet mogę powiedzieć, że się zaprzyjaźniłyśmy, ale..ona kocha imprezy, a ja ich nie cierpię. To znaczy od czasu do czasu lubię chodzić na imprezy, ale wolę zanurzyć się w książkach przy gorącej herbacie z sokiem malinowym.
-Camille..Camille...Cam do cholery jasnej!
-Yh tak o co chodzi? -zapytałam zdezorientowana.
-Wołam Cię od godziny! Staram się Cię zaprosić na imprezę. Zgadzasz się prawda?-zapytała z nadzieją w głosie.
-Słucham!? Ann, przecież wiesz, że nienawidzę imprez!
-Oj proszę Cię..no ploooose..
-Nie możesz zaprosić tej..zdziry Monic!? -nie cierpię tej laski, klei się do wszystkich chłopców.
-Mogę, ale wolę iść z tobą, kochanie. Wiesz jak mi na tym zależy? -zapytała robiąc maślane oczy.
-No problem jest taki, że nie wiem..-odparłam.
-O dżizas.. Na tej imprezie będzie Niall, przecież wiesz jak on mi się podoba.. no błagaam, zgódź się..-uklęknęła przede mną.
-Okey, ale ten jedyny raz, jasne?
-Dzięki, dzięki, dzięki kochanie! -na co ja się piszę!? -tak przy okazji na tej imprezie będzie Zayn! -zapiszczała.
-Zayn?! Nieee no nie ma mowy, teraz to już na pewno nie pójdę!-A teraz kim jest Zayn? Zayn to nastolatek znany w całym uniwersytecie. Wyżywa się na...na mnie. Ciągle mnie zaczepia i dogryza mi. Nawet mną rządzi! Nie cierpię tego gościa. Nie dość, że jest bezczelny i chamski to jeszcze..jest punkiem! A z takimi to ja się już w ogóle nie zadaję! Jest rok starszy, ale chodzi ze mną do klasy bo nie zdał.
-O nie, moja kochana, wystroimy Cię..z szarej myszki..no dobra, nie będę chamska..z..ciebie..Nie. To też jest chamskie, więc pozostańmy przy myszce. Więc z szarej myszki przerobię Cię na oczojebny neon! Co Ty na to? -zapytała.
-Ale ja nie idę, wybij to sobie z głowy Anne!
-Kochanie, już potwierdziłaś swoje przybycie tam, więc musisz iść.-powiedziała z triumfalną miną.
-Ugh..okey, ale nie chcę być jakąś kulą dyskotekową, ubiorę się jak ja będę chciała, jasne?-teraz to ja dominowałam.
-Dobrze Cami.
Impreza miała się odbyć w bractwie Louisa Tomlinsona. Widziałam kiedyś ten dom i nie należał on do
 najmniejszych. Można go by nazwać..willą? Tak, zdecydowanie. Ponieważ wiedziałam, że nie mogę wyglądać jak kujonka postanowiłam ubrać czarne rurki do tego ciemną jeansową koszulę którą w nie wpuściłam a do tego granatowe szpilki. Myślę, że jest okey. Fryzurę zrobiłam sobie taką. Mam długie włosy więc mogę sobie na to pozwolić. I myślę, że to tyle. Na twarz nałożyłam tylko podkład rzęsy przejechałam tuszem a na powiekach narysowałam sobie kreskę eye-linerem.
-Ann, jestem gotowa! -krzyknęłam do współlokatorki gdy ta brała prysznic. Na szczęście nie mieliśmy łazienek łączonych, tylko każdy pokój miał oddzielną. Ja prysznic zdążyłam wziąć już wcześniej. Kiedy Anne wyszła z toalety wyglądała przepięknie. Miała krótką neonową sukienkę i czarne szpilki, do tego kilka bransoletek.
-Idziemy? -zapytała. W odpowiedzi skinęłam głową.
-Jasne.
Anne prowadziła mnie za rękę w stronę parkingu.
-Gdzie idziemy?
-Mój kolega zgodził się nas tam podwieźć. Zresztą on też tam idzie.
-To wy jedźcie a ja pojadę swoim autem bo chcę mieć jak stamtąd uciec. Przyjaciółka się tylko uśmiechnęła i powiedziała, że mam przyjść, bo jak nie..jej wypowiedź przerwał dźwięk klaksonu.
-Do zobaczenia w bractwie-powiedziała dając mi buziaka w policzek.

***

Tak jak wspominałam dom jest przeogromny. Auto zaparkowałam tak jak wszyscy, na krawężniku. Kiedy weszłam do środka czuć było alkohol i dym papierosowy. Kiedy szłam w głąb domu ktoś poczęstował mnie chyba alkoholem. Przynajmniej tak pachniało to 'coś' w żółtym, papierowym kubku. Nie zdążyłam powiedzieć, że nie piję, bo ten ktoś się oddalił. Zresztą jeden mały kubek 'trucizny' mi nie zaszkodzi. Tak na rozkręcenie.. Już po jednym łyku prawie się zakrztusiłam.
Weszłam do salonu. Pod ścianą stała długa narożna kanapa, na której siedzieli (o ile dobrze pamiętam) Liam, Jack, zdzira-Monic, Jessy, London, Anne, Niall, Harry i oczywiście Zayn. Nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.
-Cześć Cami, miło mi Cię tu widzieć, grasz z nami w butelkę?! -zapytał Louis. Można było wyczuć od niego alkohol na kilka centymetrów.
-N-no sama nie wiem..
-Chodź, będzie fajnie!
-Moi drodzy -zwrócił się do 'ekipy', do zabawy dołącza kolejna dziewczyna Camilla. Wymieniłam spojrzenie z Anne. Czułam, że ciągle gapi się na mnie Zayn..to było nie do zniesienia.
Wszyscy usiedli w kółeczku.
-Jessy Ty zaczynasz, powiedział Liam. Zadajesz pytanie Niall'owi.
-Dobra. Dziewczyna wzięła porządny łyk wódki i zapytała.
-Horanek..prawda czy wyzwanie.
Po chwili zastanowienia chłopak odparł -Pytanie.
-Okej. Czy podoba Ci się ktoś z kółka? -zapytała. Wiedziałam, że jak wymieni kogoś, kto nie ma na imię Anne, ona się załamie.
-Owszem, jest jedna taka dziewczyna.
-Jak ma na imię? -dalej drążyła Jess.
-To już odrębne pytanie -uśmiechnął się.
Następnie Zayn otrzymał pytanie o wybór.
-Wyzwanie, odezwał się.
-Dobra..wyzywam Cię..-Harry myślał..-do pocałowania wybranej dziewczyny. -Zayn uśmiechnął się i podszedł..do mnie? Co do cholery?
-Mogę? -zapytał. Nie wiedziałam co powiedzieć. Spojrzałam w jego czekoladowe oczy i skinęłam głową. Co ja do cholery wyprawiam!? Cam, uspokój się, w sumie Zayn jest całkiem, całkiem..co Ty mówisz do cholery uspokój się..toczyłam walkę z własnymi myślami. Nie czuć było alkoholu z jego ust. Nasze usta się złączyły. Jego były strasznie zimne. Ale to było miłe. Odwzajemniłam pocałunek. Co ja robię, jezu..ale on tak świetnie całuje.. prosił się o włożenie mi języka do gardła. Pozwoliłam mu. Dlaczego? Alkohol robi swoje, pomimo tego, że wzięłam tylko łyk. Nasze języki toczyły zawziętą walkę. Przestał. Uśmiechnął się i wrócił na miejsce. Ja starałam się na niego nie zwracać uwagi. Czułam się wręcz zażenowana. Zawsze go omijam wielkim łukiem, a teraz dałam mu się pocałować? Co się ze mną dzieje, to nie ja!
-Camille teraz twoja oklej -zwróciła się do mnie London. -Prawda czy wyzwanie? Niepewnie wybrałam prawdę.
-Podoba Ci się Zayn? -myślałam, że się przesłyszałam
-Powtórzysz?
-Czy podoba Ci się Zayn Malik, z którym się przed chwilą całowałaś- odparła zbyt szczegółowo.
-Nie, nie podoba mi się. Widziałam zażenowanie na jego twarzy a jednocześnie złość. -To że się z nim całowałam..to było tylko wyzwanie, nic więcej. -Grajcie dalej, ja już sobie pójdę. Wypiłam zawartość mojego kubeczka do końca, krzywiąc się przy tym. Z tyłu słyszałam jakby ktoś mnie wołał, ale nie zwracałam na to zbytniej uwagi.
-Słyszysz mnie, stój! -poczułam szarpnięcie za łokieć.
-Co chcesz? -zakręciło mi się w głowie.
-Co Ty do kurwy nędzy robisz!? -zapytał z gniewem.
-Yy, idę? -nie rozumiem jego zdenerwowania.
-Nie o to mi chodzi! Zrobiłaś ze mnie pośmiewisko! Najpierw mnie całujesz a potem mówisz, że mnie nie kochasz!? Co to ma kurwa być!? -trzymał mnie mocno za nadgarstek.
-Po pierwsze puść bo to boli, a po drugie nie kocham cię. Co z tego, że cię pocałowałam? Tak właściwie to ty to zrobiłeś, bo to było twoje wyzwanie!
-Mi się nie odmawia -powiedział zaciskając szczenkę.
-Oh..no cóż, to będę pierwsza. -powiedziałam. Jestem z siebie dumna, po raz pierwszy mu się postawiłam.
-Zamknij mordę.-powiedział wściekły. Poczułam, że policzki mnie pieką. Po chwili na odkryty dekold spadła kropla łzy. -Przepraszam, nie chciałem- dodał zmieszany.
-Spieprzaj! -odparłam tym razem wściekła. Nikt, powtarzam nikt mnie tak nie upokorzył. Czułam, że ludzie się na nas gapią..
-Cami, przepraszam, nie chciałem..naprawdę, uwierz mi..-mówił łapiąc się za kark.
-Co? -zaczęłam się..śmiać. Ty nie chciałeś? Dobre sobie.. Od kąd tu dołączyłam Ty mi uprzykszasz życie, wtrącasz się, rządzisz mną i śmiejesz się ze mnie. Na dodatek myślisz, że jesteś pępkiem świata, że jesteś najważniejszy.
-Przepraszam..wcale tak nie myślę -złapał mnie za łokcie.
-Nie wierzę Ci. Wracam akademika. Cześć! Machnęłam mu ręką. Kiedy stanąłam na przeciwko mojego auta wkurzyłam się. Z przodu i z tyłu mnie zablokowali! Grh..
-Odwieźć Cię?-zapytał wciąż smutny.
-Spieprzaj, powiedziałam już!-nie chciałam się na niego patrzeć, bo gdybym tylko zobaczyła jego oczy od razu bym się rozmarzyła..-pójdę pieszo.
-Nawet nie wiesz gdzie to jest. Podwiozę Cię.
-Powiedziałam nie!
-Wsiadaj słyszysz? -szarpnął mną -wkurzyłam się, ale nie miałam innego wyjścia. Miał rację, nie wiem w którą stronę jest akademik. Przyjeżdżając tu jechałam prosto za Anne więc nie było problemu..
Jechaliśmy w ciszy. Nagle Malik położył swoją dłoń na moim udzie patrząc wciąż na drogę.
-Mogę wiedzieć co Ty robisz? -zapytałam patrząc na niego.
-Jadę nie widzisz? -powiedział z sarkazmem.
-To tak, ale..co robi..twoja ręka?
-Trzyma kierownicę?-odpowiedział pytająco.
-Zayn do cholery!
-Woow, powiedziałaś moje imię. Ale to do cholery nie było potrzebne. -postanowiłam się z nim nie kłócić. Z daleka widziałam już budynek Uniwersytetu więc poczułam się bezpiecznie. Zgasł silnik. Zayn wyszedł pośpiesznie otwierając mi drzwi.
-Poradzę sobie -odparłam.
-Chcę być tylko miły.
-No proszę, jaka nowość! -zaśmiałam się. -Jakoś nigdy nie próbujesz, a nawet jak to zawsze coś spieprzysz..
Niespodziewanie chłopak wziął moją twarz w dłonie i namiętnie mnie pocałował. Nie chciałam tego kończyć, ale uświadomiłam sobie co ja właśnie robię.
-Z-Za-Zayn!
-Tak? Przerwał pocałunek.
-Znowu to robisz!
-Ale co?
-Wkurwiasz mnie! Dzięki za podwiezienie. Cześć. Prawie byłam na bezpiecznej odległości od niego, ale mnie dogonił.
-Przepraszam, nie chciałem wtedy tego powiedzieć..
-Ale powiedziałeś! Zayn, ty nie potrafisz być miły, zrozum to. A przynajmniej nie dla mnie.
-Dla Ciebie się staram. Chciał mnie znów pocałować, ale się odsunęłam.
-Przepraszam. Do zobaczenia.
-Oby nie -burknęłam.
-Słucham? Co powiedziałaś? -zapytał znów zaciskając szczenkę.
-Widzisz? Znowu się na mnie wyżywasz. -powiedziałam najspokojniej jak umiem.
-Przepraszam..ja..
-Nie Zayn. Mówiłam Ci. Ciągle przepraszasz. Ale to nic nie daje. Dobranoc. Odeszłam.
Kiedy znalazłam się w pokoju postanowiłam wziąć prysznic. Wzięłam swoją koszulkę nocną i majtki i poszłam do toalety. Kiedy z niej wyszłam o mało co nie dostałam zawału.....

Chcecie ciąg dalszy? 
15 komentarzy i next :)
Kiara







14 komentarzy:

  1. Szybko piszcie 15 komentarzy bo chce kolejna czesc !!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza! Dawaj dalej, ciekawie się zapowiada ^____^ /mixers

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chyba nie pierwsza -.-
      ~Alex

      Usuń
    2. Ey nie kłóćcie się :D
      Ja to się cieszę, że w ogóle są jakieś komentarze xD

      Usuń
  3. Zaraz bedę czytać, ale na pewno jest fajowy ;-3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać podstawówka. A co do imagina zajebisty!!!!
      Pisz dalej :>

      Usuń
    2. Haha xD Nie koniecznie.
      Dziękuję Wam <3

      Usuń
  4. Superasinyy Pisz dalej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, szkoda, że nie macie kont :c

      Usuń
  5. Kolejna część :) Dawaj next ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej no zajebisty, tylko moje zboczone myśli się uruchamiają xd
    ~Bananek~

    OdpowiedzUsuń
  7. 27 yr old Environmental Specialist Taddeusz Terbeck, hailing from Nova Scotia enjoys watching movies like I Am Love (Io sono l'amore) and amateur radio. Took a trip to Medina of Fez and drives a Maserati 450S Prototype. sposob na tych gosci

    OdpowiedzUsuń