piątek, 3 stycznia 2014

9) Imagin z Liam'em (część druga)

Szybko odnalazłam drogę do Londynu. Naprawdę byłam zdziwiona kiedy w Londynie byłam dopiero po 2 godzinach. Nawet nie wiedziałam, że oddaliłam się aż tak daleko. Wjechałam do garażu i zdjęłam kask. Ułożyłam go na siedzeniu motoru i ruszyłam po schodach do drzwi domu.Weszłam cicho do domu i wyciągnęłam telefon z kieszeni kurtki. Zdjęłam ją i odwiesiłam na wieszak. Weszłam do kuchni i wyjęłam z lodówki wodę. Upiłam łyk i szybkim krokiem udałam się na górę do swojego pokoju. Weszłam do niego i rzuciłam telefon na łóżko. Wparowałam do toalety i przeraziłam się widząc mój stan w odbiciu lustra. Wielkie wory pojawiły się pod moimi czerwonymi od płaczu oczu. Lekki makijaż był rozmazany, a włosy rozwalone we wszystkie możliwe strony. Wytarłam rozmazany makijaż i szybko wzięłam odprężającą kąpiel, wyszłam z toalety w ręczniku. Wyciągnęłam z szafy dużą koszulkę Liam'a i moje bokserki. Weszłam z powrotem do toalety i ubrałam się. Moje włosy rozczesałam. Wyglądałam o niebo lepiej. Wróciłam do pokoju i podłączyłam telefon do ładowarki. Zastanawiałam się nad tym czy otworzyć wiadomości Liam'a. Po chwili zrezygnowana odłożyłam telefon na półkę i ułożyłam się wygodnie na łóżku. Tej nocy nie spałam zbyt dużo. Praktycznie całą przepłakałam. Zasnęłam dobrze po piątej. Obudziłam się dopiero o 15.  Zeszłam na dół.
-Dzień Dobry-powiedziałam wchodząc do kuchni.
-Późno wróciłaś-powiedziała moja mama.
-Wiem, przepraszam mamo-mruknęłam cicho.
Podeszłam do lodówki. Nie miałam apetytu. Wyjęłam małą butelkę wody i jabłko. Pognałam na górę i ubrałam się w biały topik do biegania z adidasa i neonowe spodenki.Do tego białe buty z adidasa. Do telefonu podłączyłam słuchawki. Wzięłam w dłonie wodę i szybko zbiegłam na dół.
-Idę biegać-krzyknęłam tylko i szybko wyszłam z domu.
Pobiegłam do parku i zaczęłam się rozciągać.  Miałam nadzieje, że chociaż teraz odreaguję i przestane myśleć o Liam'ie. I miałam racje, odstresowałam się i ze spokojem biegałam po parku ciesząc się ładną pogodą. Do czasu. Ujrzałam Liam'a, który trzymał za rękę Sophie. Poczułam niemiły uścisk w brzuchu. Zapatrzyłam się i wpadłam na kogoś. Z moich oczu płynęły już łzy.
-Tak strasznie przepraszam-wyszeptałam i pomogłam wstać starszej pani.
-Nic się nie stało- powiedziała ciepło kobieta i posłała mi ciepły uśmiech.
-Uśmiechnij się, kochanie.. bo nigdy nie wiesz kto może zakochać się w tym uśmiechu dziecinko-powiedziała i uszczypnęła lekko mój policzek uśmiechając się szeroko.
-Na takiej pięknej twarzyczce nie powinno być łez-powiedziała.
-Dziękuję i jeszcze raz przepraszam-powiedziałam i odbiegłam.
Szybko otarłam łzy i przywołałam na moją twarz uśmiech.
-Ariana? Co się wczoraj stało?-zatrzymał mnie Liam. Przełknęłam ślinę.
-Musiałam... to znaczy Ellie potrzebowała pomocy przy Simonie-powiedziałam na jednym wydechu.
-Jak dobrze, że Cię spotykamy-powiedziała Sophie.
-Musimy koniecznie ogłosić Ci nowinę-dodała.
Zmarszczyłam brwi.
-Jestem w ciąży-wykrzyczała dziewczyna uśmiechając się do mnie zwycięsko.
Doskonale wiedziała co czuję do Liam'a.
Poczułam kolejną porcje łez.
-To świetnie-powiedziałam łamiącym głosem i spojrzałam na ziemie. Z moich oczu wydostały się łzy.
-Mamy nadzieje, ze to łzy szczęścia-powiedziała Sophie.
-Oczywiście-powiedziałam.

-Przepraszam, muszę już iść-ledwo powiedziałam i ruszyłam przed siebie.
Pobiegłam jak najszybciej mogłam do jakiegoś zaułka. Oprałam się o ścianę i zjechałam po niej.
Wydałam z siebie głośny krzyk i zaczęłam żałośnie płakać. To przecież niemożliwe. Ona.. w ciąży? 

Uspokoiłam się po dobrych 15 minutach. Wstałam i pobiegłam jak najszybciej mogłam do domu.
Ubrałam się 
 w czarne skórzane spodnie i czarny sweterek. Na nogi założyłam białe air force. Szybko przeczesałam włosy. Oczy pomalowałam tuszem i zeszłam na dół. Przeszłam przez hol biorąc moją czarną skórę. Weszłam do kuchni ubierając kurtkę. Siedział w niej mój tato i Liam. Zdziwiłam się.
-Ja jadę-powiedziałam i sięgnęłam po kluczyki od mojego motoru.
-Gdzie?-zapytał Liam. Odchrząknęłam nie wiedząc co odpowiedzieć.
-Nie spodziewaj się mnie wcześniej niż przed 2-burknęłam cicho i wyszłam.
Kierując się do garażu usłyszałam tylko.
-Jedzie na wyścigi Liam. Znów zaczęło ją coś gryźć-powiedział mój tata. Cicho westchnęłam. Weszłam do garażu i wsiadłam na motor. Odpaliłam go i chwilę się zastanawiałam. Po raz pierwszy miałam złe przeczucia co do wyścigów.
-Obiecałaś mi coś, Ari-powiedział Liam.
Spojrzałam na niego.
-Nic innego mi nie zostało, Liam-powiedziałam cicho.
-Ona zabrała mi Cie nim zdążyłam Ci powiedzieć-szepnęłam.

-O czym Ty mówisz, Ariana?-zapytał.
Zaśmiałam się gorzko.
-Kocham Cię, Liam..-powiedziałam i ostatni raz na niego spojrzałam. W jego oczach widziałam zaskoczenie, ale i ulgę?

Szybko założyłam kask.
-Ariana zaczekaj-krzyknął Liam,ale bylo już za późno wyjechałam szybko z garażu.
Tym razem nie pojechałam na wyścigi. Postanowiłam odwiedzić miejsce, w którym czułam się wolna. 


 Przeczytałaś/łeś? Skomentuj :)
                  ~Lea

2 komentarze: