czwartek, 30 stycznia 2014

31) Imagin z Harrym.

Harry

Znasz to uczucie zakochania? Jak motylki latają po całym brzuchu? Gdy codziennie budzisz się obok ukochanej osoby, która daje Ci słodkiego buziaka? No właśnie...też nie znam tego uczucia..kiedyś, owszem, ale teraz.. Pozwoliłem jej odejść, tak po prostu. Boże jaki ja byłem głupi. Dlaczego? Bo mi nie wystarczała?
Nie. Po prostu nie wiedziałem, że mogę poczuć do tej dziewczyny coś więcej. Teraz tak bardzo jej pragnę. Pragnę, aby była przy mnie, pocieszała mnie, gdy kłócę się z chłopakami, gdy jest mi po prostu źle. Pragnę, aby zasypiała w moich ramionach i budziła się w nich, ale to wszystko na nic, bo pozwoliłem jej odejść....

Rose

-Rose idziesz, czy nie!? -słyszałam stłumione słowa.
-Tak, tak już idę. -odparłam i weszłam do salonu. Moja przyjaciółka Melanie siedziała na kanapie przeglądając gazetę. Podeszłam do niej -Idziemy? Bo ja tu czekam.. -uśmiechnęłam się. Jednak po chwili mina mi zrzedła. -Odłóż to!
-Rose, musisz się w końcu przyzwyczaić!
-Do czego Mel, do cholery? Do czego!?
-Do tego, że Harry to przeszłość! Nie możesz ciągle o nim myśleć. Myślisz, że nie słyszę jak płaczesz nocami?
-To nie jest takie proste -powiedziałam powstrzymując łzy -zwłaszcza, że Zayn to twój brat!
-Kochanie, to nie jest moja wina. Minął rok. On Cię zranił. Zrozum, że...dobra skończmy temat, bo to pogarsza sprawę. Idziemy na zakupy, już! - jej głos brzmiał jak jakiegoś szeregowego -uśmiechnęłam się do niej.
-Dobra..ale wiedz, że nie jest mi łatwo. Ja tu do cholery wciąż tęsknię.
-Ale on Cię zranił, kurwa mać! aż wzdrygnęłam się na te słowa.
-Uhh. Chodź już. -odburknęłam.

~   ~   ~  

-Ta jest świetna -przyjaciółka wskazała na sukienkę.
-Co? Że niby dla mnie?
-Nie...dla mnie...-wyczuj sarkazm-dodała.
-Ale to jest
-Krótkie, seksowne, zajebiste. Wiem. Idealne dla Ciebie. Masz figurę, cycki. Czego chcieć więcej?
-Głupia jesteś -powiedziałam i pocałowałam Melanie w policzek.
-Przymierz to i idziemy na obiad, bo zgłodniałam. -przytaknęłam i poszłam do przymierzalni.

~   ~   ~  

-Poproszę cheeseburgera, frytki i colę bez lodu -Mel wymieniła nawet nie patrząc w kartę.
-Dobrze, a dla Pani? -kelner wskazał długopisem na mnie.
-Ja poproszę...nuggetsy, frytki i nestea. Dziękuję.
-Ja również. Zamówienie przyniosę za około 10 minutek.
-Dziękujemy -powiedziała za mnie przyjaciółka.
-To tak powracając...Co u Zayna? -zapytałam.
-A w porządku. Był wczoraj z Lou i Harrym..przepraszam -powiedziała zmieszana.
-Nie, w porządku. W mojej głowie pojawiły się myśli, w których byłam z Harrym. To jak codziennie przynosił mi śniadanie do łóżka, to jak całował mnie na dobranoc i dzień dobry, to jak bawił się moimi sługimi włosami...
-Haalo, ziemia do Rose! -usłyszałam.
-Przepraszam, zamyśliłam się..
-Nawet wiem o czym myślałaś. Ty go nadal kochasz Rose!
-A nawet jak, to co?
-Nic, tylko on już pewnie o tobie nie pamięta.

~   ~   ~

Zakupy były bardzo udane. Prócz sukienki, do której przekonała mnie Mela, kupiłam sobie jeszcze lity, nowe kosmetyki i biżuterię. Mogę sobie na to pozwolić, bo dosyć dobrze zarabiam. Mam już 19 lat i mam swoje mieszkanie. Szybko się usamodzielniłam, gdyż nie znosiłam tej "sielanki" w domu. Rodzice ciągle zmuszali mnie do nauki, a gdy przyniosłam tylko 4 ze sprawdzianu od razu mówili mi, że mogłam bardziej się postarać..
Muszę się szykować, gdyż Melanie powiedziała, że dziś mamy gości. Nie powiedziała nic poza tym, że to będzie ktoś ważny. Postanowiłam ubrać "krótką, seksowną i zajebistą" sukienkę do tego lity i biżuteria. Oczy podkreśliłam "kocią kreską", a na usta nałożyłam błyszczyk.. Byłam gotowa. Usłyszałam dźwięk kołatki do drzwi. Zeszłam dosyć szybko, gdyż ten "ktoś" był podobnież ważny, wolałam nie ryzykować wywodów przyjaciółki. Otworzyłam drzwi i ....

~   ~   ~ 

-No chłopaki, szykować się -usłyszałem.
-Do kąd, jeśli można wiedzieć? -zapytał Nialler.
-Idziemy do Melki. Zaprosiła nas wszystkich. Harry, Ciebie szczególnie.
-A to dlaczego? -zapytałem.
-Ma Ci kogoś do przedstawienia.
-No ok, ale wiedz, że żadna dziewczyna nie zastąpi mi Rose.
-Hazz, daj spokój już -wtrącił Liam.
-Nie dam do cholery, bo ją kocham i za nią tęsknię!
-Dobra, dobra. Wkładać garniaki i idziemy. -zakończył Zayn.

Staliśmy już pod drzwiami domu. Droga minęła nam dosyć szybko zwłaszcza, że każdy gadał zupełnie od rzeczy.
Stoimy wszyscy przed mosiężnymi drzwiami. Zayn zastukał kołatką.
-Stary, po co to robisz? Tu mieszka twoja siostra, nie możemy po prostu wejść? -zapytałem.
-Nie -powiedział, po czym drzwi się otworzyły. Moje źrenice się rozszerzyły a mina stała się zszokowana. Ona.
-Cze- urwał jej się głos.
-No cześć! -powiedział Liam, po czym przytulił dziewczynę do siebie. Wciąż patrzyła się na mnie. Wszyscy się z nią przywitali i weszli do środka. Ja stałem wciąż na zewnątrz.
-Hey- tylko tyle potrafię z siebie wydusić? 
-Harry? -zapytała z... nadzieją? 
-Rose.. -powiedziałem, po czym przybliżyłem się do dziewczyny. Ona odsunęła się i zaprosiła mnie do środka. Przywitałem się z Melanie, która zaprosiła nas do stołu. Stół był okrągły. Melanie usiadła pierwsza. Obok niej Rose, Niall, Liam i ja. Po drugiej stronie Mel usiadł Zayn i Louis. Ja siedziałem centralnie na przeciwko Rose.
-Częstujcie się chłopcy. Zayn, nalejesz wina? -zapytała brata.
-Jasne. -rozlał wszystkim po równo. Ja ciągle nie mogłem napatrzeć się na Rose, która się trochę zmieniła. Ma inny kolor włosów -brązowe z turkusowymi końcówkami. Zaczęła się też odważniej ubierać. Rozstanie ze mną dobrze jej służy, niestety..
-Harry, co u ciebie -usłyszałem.
-Wszystko dobrze, a u ciebie Melz?
-Też jakoś leci. A Rose dostała nową pracę. -rzuciła, na co dostała z łokcia od dziewczyny.
-Oh, jaką? -zadałem pytanie w stronę dziewczyny, którą tak mocno zraniłem.
-Pracuję jako stylistka.
-Świetna praca, mogłabyś być naszą stylistką powiedział Louis.
-Nie sądzę..-odparła. Nawet wiem, dlaczego..

3 godziny później..

-Kochanie kolacja była przepyszna, ale ja pójdę się położyć. Źle się czuję. -powiedziała Rose i pocałowała przyjaciółkę w policzek.
-Ja też mogę całusa? -zapytał Zayn wskazując palcem na swój policzek.
-Hahaha, no bardzo śmieszne. Dobranoc wszystkim.
-Dobranoc -odpowiedzieli wszyscy..no, oprócz mnie.

-Chłopaki, pójdę sprawdzić co z Rosie, bo nigdy jakoś nie było jej niedobrze.
-Ja pójdę -podniosłem się.
-Harry, nie wiem czy to dobry pomysł -powiedziała ze współczuciem w oczach.
-Proszę... powiedziałem smutny.
-Dobra, ale nie kłóćcie się, ok? -zapytała. W odpowiedzi skinąłem głową i skierowałem się w stronę pokoju Rose.
Zapukałem ale odezwała się cisza. Zapukałem ponownie. Robiłem to delikatnie, bo nie chciałem jej obudzić, o ile spała.
-Malanie, nie chcę gadać. -uchyliłem drzwi i wszedłem.
-To ja -powiedziałem. Odwróciła się, a ja ujrzałem jej opuchnięte oczy od płaczu. -Płaczesz przeze mnie? -zapytałem.
-A jak myślisz!? Zraniłeś mnie Harry. Zraniłeś mnie...
-Wiem i żałuję. Nie doceniałem Cię Skarbie...znaczy Rose..-poczułem się skrępowany a na jej policzek wkradł się rumieniec. -Słodko wyglądasz jak się rumienisz -ale powiedziałem..
-Przestań. Myślisz, że jak mnie będziesz przepraszał, czy mówił miłe słówka, to Ci wybaczę? -zapytała a po jej policzku spłynęła kolejna łza. Tym razem się przełamałem i podszedłem do niej. Otarłem łzę z policzka siadając obok niej na łóżku.
-Wcale tak nie myślę. Wiem, że Cię zraniłem, ale przecież wiesz przez co zerwaliśmy.
-Doprawdy? Teraz będziesz zwalał wszystko na mnie!? -podniosła głos.
-A co może tak nie jest!? To Ty zawsze robiłaś mi jakieś przedstawienia, a to, że wracam późno do domu, a to, że wolę chłopaków od Ciebie! Byłaś ze mną z przyzwyczajenia!
-Pojebało Cię!? Byłam z tobą bo cię kochałam. Nadal Cię kocham! Powinniśmy iść dalej, zapomnieć, spróbować zacząć wszystko od początku, ale nie! Ty zawsze znajdziesz powód, żeby tak nie było!
-Kochasz mnie? -zapytałem, a na moje usta wkradł się uśmiech.
-Tak debilu -schowała twarz w dłoniach.
-Też Cię kocham -podniosłem jej twarz swoimi dłońmi i uśmiechnąłem się do niej szczerze. -i tęskniłem.
-Na prawdę? -zapytała ciągnąc nosem. Przytaknąłem i złożyłem na jej ustach pocałunek. Na początku delikatny, bo nie byłem pewny, czy tego chce, lecz po chwili go odwzajemniła. 
-Kocham Cię i nie wyobrażam sobie dalszego życia bez Ciebie Skarbie.
Nagle przerwaliśmy by zobaczyć jak wszyscy nasi przyjaciele stoją w drzwiach a po chwili zaczynają klaskać.
-Co. Wy. Tu.? -zapytałem.
-Krzyczeliście na siebie a ja mówiłam, że macie się nie kłócić. A tu proszę! -zaśmiała się Mel. 
-Nareszcie będzie jak dawniej. YES. A teraz dajcie mi jeść. -powiedział Niall na co wszyscy zaczęli się śmiać.

Nie za wszystko da się przeprosić.
Ale wszystko można wybaczyć.
Nie wszystko można naprawić.
Ale wszystko można zacząć od nowa.


Przeczytałeś/łaś? Skomentuj =)
/Lola <3

5 komentarzy:

  1. boże to jest zajebiste!

    OdpowiedzUsuń
  2. łał, bardzo fajny. czekam na kolejne ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna jesteś dziewczyno !
    Tzn. twoje imaginy. Są super :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń