piątek, 10 stycznia 2014

16) Imagin z Louis'em (część druga)

Obudziłam się. Czułam na sobie czyjś oddech. Lekko się odwróciłam i ujrzałam Lou. Jak śpi jest taki niewinny -uśmiechnęłam się sama do siebie. Mocno, a zarazem delikatnie obejmował mnie w talii. Kurde, ja go kocham! Co jeśli go stracę? Nie jestem taka jak oni. Sławna, bogata..Nie mieszkam w wielkiej willi tylko w malutkim wynajmowanym mieszkaniu. Czasami dorabiam sobie tu i tam, aby jakoś opłacić czynsz..mam tego dość. Muszę się gdzieś zatrudnić na stałe. Nagle Lou się poruszył. Spojrzałam na niego. Otworzył oczy i pocałował mnie lekko.
-Dzień dobry kocie -mruknął.
-Dzień dobry Lou.-odpowiedziałam..chociaż czy taki dobry?
-O czym myślisz kochanie? -zapytał.
-O niczym takim..-odwróciłam się plecami do niego.
-Kotku mi możesz powiedzieć, przecież wiesz.
-Nie mam pracy! Dorabiam tylko gdzie mogę. Czasem ledwo wystarcza mi na czynsz, a co dopiero na jedzenie!? O to chodzi! Ciągle nie mam kasy, boję się o brata..
-Och, mogę dać Ci pieniądze.
-Nie chcę twoich pieniędzy!
-Przepraszam, nie chciałem, żeby tak to zabrzmiało.
-Nie, to ja przepraszam, unoszę się niepotrzebnie.
-Wiesz, że Cię kocham?
-Mhm -pocałowałam go w czoło.
-Gdzie dziś idziemy? -zapytał
-Jak to gdzie?
-No..na zakupy? Do kina? Mamy wolne. Możemy jechać gdzie chcesz.
-Zostańmy w domu.
-Dobrze, jak chcesz. Pocałował mnie.

LOUIS

Wszedłem do kuchni, gdzie Harry szykował już śniadanie.

-Siema stary! -odwrócił się jedząc paprykę.
-No cze -odpowiedziałem siadając przy stole.
-Gdzie twoja kochanka?
-W sypialni i nie nazywaj jej tak.
-Sorry. Mówiłem Ci o Merry?
-O kim?
-Merry. Poznałem ją tydzień temu. Znasz ją zresztą, możliwe, że po prostu nie pamiętasz jej. Kiedyś byliśmy na imprezie. Chciałem czegoś więcej ale to zdzira.
-Pamiętam ją. Nie mów tak o niej. Jest fajną dziewczyną.
-Co ty pieprzysz? Suka i tyle. Pod latarnię się nadaje, chociaż z jej urodą... Wiem, jestem chamski, nie powinno obrażać się dziewczyn, ale jak ona ciągle oszukuje, że niby nie ma kasy? A tak serio wykorzystuje naszą sławę. Nie powinna się pojawiać w tym domu.
-A co zaprosiłeś ją tu?-zapytałem.
-Taa, wczoraj, ale rano już jej nie było.
-W sumie masz rację.. Nie powinienem się z nią spotykać.. -czasem zdarzało mi się zaprosić ją na imprezę czy coś, ale była tylko moją koleżanką..

Po krótkiej rozmowie z Loczkiem poszedłem na górę po Faith -moją nową i najlepszą dziewczynę na świecie. Zdziwiłem się tylko, że nie ma jej w pokoju. Wypowiedziałem jej imię. Następnie wyszedłem do łazienki sprawdzić czy nie bierze prysznica, ale zastałem tylko napis na lustrze czyjąś szminką. Pewnie Merry.. Zbiegłem na dół.
-Nie wiecie, gdzie jest Faith?
-No wiem.-odpowiedział Horan.
-No to mów do cholery!
-Wyszła -powiedział jakby nic się nie stało. -O co tyle szumu? -zapytał zdziwiony.
-O co tyle szumu? Rano była, teraz jej nie ma! Idę jej szukać....

FAITH

Kiedy Lou wyszedł z pokoju postanowiłam wziąć szybki prysznic i ubrać się. Zajęło mi to dosłownie kilka minut. Potem bezszelestnie zeszłam na dół. Chciałam zakryć oczy Louis'owi i pocałować go, ale nie tego się spodziewałam. Przez drzwi kuchenne słyszałam rozmowę. Po głosach rozpoznałam. Harry i mój chłopak. Tak od wczorajszej nocy chodzimy ze sobą.., tak więc słyszałam urywki rozmowy.
-Nie mów tak o niej. Jest fajną dziewczyną. -powiedział Lou.
-Co ty pieprzysz? Suka i tyle. Pod latarnię się nadaje, chociaż z jej urodą... Wiem, jestem chamski, nie powinno obrażać się dziewczyn, ale jak ona ciągle oszukuje, że niby nie ma kasy? A tak serio wykorzystuje naszą sławę. Nie powinna się pojawiać w tym domu. -Boże Harry ma o mnie takie zdanie?
- [...] Nie powinienem się z nią spotykać.. -powiedział...LOUIS? Nie chce się ze mną spotykać!? Nie znoszę go! Dlaczego to ja musiałam się w to wkręcić? Z oczu zaczęły kapać mi łzy. Po cichu pobiegłam na górę. Przy okazji zrobiłam list-samolot.
'Chłopcy, ja się zmywam. Do zobaczenia wkrótce c;'
I rzuciłam go w stronę kanapy na której siedzieli Liam, Zayn i Niall.

Wyszłam z domu. Właściwie wybiegłam. Co ja mam zrobić? Muszę iść po brata. Chłopaki wspominali, że zaprowadzili go do ich koleżanki. Louise. To ich stylistka, czy tam wizażystka, nie pamiętam.. W każdym razie dali mi adres pod który pojechałam autobusem.

***
-Cześć, jestem Faith. Jest u Ciebie mój braciszek? -w drzwiach ujrzałam dosyć wysoką ..emm..właściwie miała takie jakby białe włosy... Wyglądała sympatycznie.
-No czeeść -uściskała mnie. Dziwna reakcja.. -Tak, proszę wejdź. Bawi się z moją córką.
-Masz córeczkę?
-Tak, spójrz -uchyliła lekko drzwi -ujrzałam dwa słodkie maluszki. Mój brat wydawał się starszy. Lux wyglądała na 2 latka lub 3.
-Ile ma lat? -zapytałam.
-Za niedługo 3 -uśmiechnęła się promiennie. -Napijesz się czegoś? Herbaty czy kakao? W końcu na dworze jest zimno..-potarła swoje ramiona, na znak jakby to jej było zimno.
-No dobrze. Tak świetnie się bawią, nie chcę im przerywać.
Po przeszło godzinie rozmowy do kuchni przyszły dzieci.
-Faif! -krzyknął Mathie. Śmiesznie wypowiada moje imię.
-No cześć braciszku, jak się bawiłeś?
-Super! Chcię, zeby Lux była moją zoną
-Oh kochanie, wydaje mi się, że to troszkę za wcześnie -powiedziała Lou.
-Tak, też mi się tak wydaje Mathie. Bądźcie przyjaciółmi na zawsze, hmm? -zapytałam przytulając go.
-Dobzie, ale zawse i zawse na wieki! -powiedział biegnąc po Lux.
-Są tacy słodcy -powiedziała.
-Masz rację -odparłam.
-No a jak między tobą i BooBear'em? Słyszałam, że jesteście parą?
-Tak..znaczy..nie wiem. Dzisiaj z Harrym nagadali o mnie głupot. Obrazili mnie. Uciekłam od nich. Od niego.
-Ejj mała, co ty mówisz? Lou by Ci tego nie zrobił! Wiesz jak on się cieszy jak o tobie mówi? Gdybyś go tylko widziała. Oczy mu się aż błyszczą -uśmiechnęła się popijając kakao.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, gdyż usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.
-To pewnie Tom, mój mąż.
-Poczekam. tu..a właściwie pora się zbierać. Mathie, idziemy!


LOUIS

-Cześć Lou. -powiedziałem całując dziewczynę w policzek.
-No cześć Lou -odparła ze śmiechem.
-Mogę pogadać z Faith?
-Emm.. Nie ma jej..-powiedziała zmieszana.
-Słyszałem jak wołała brata! Proszę...
-Louis? Co ty tu robisz? -Faith, tak za nią tęskniłem.
-Przyszedłem do Ciebie..właściwie po Ciebie. Dlaczego tu jesteś? Nie zostałaś na śniadaniu..
-Louis to nie jest dobry moment -przerwała moja przyjaciółka.
-Zrobiłem coś źle? -olałem Louise. Teraz liczy się tylko Faith.
-Tak do cholery, zrobiłeś -powiedziała to ze smutkiem w oczach, ale jednocześnie ze złością zakrywając przy tym uszy brata. Lou zrobiła to samo z córką. -przepraszam, nie powinnam bluźnić przy dzieciach. Mathie, chodź idziemy.
-A cy Lu pójdzie z nami? I ciocia Lułis i Lux? -Mathie miał takie słodkie oczka.
-Jak twoja siostra się zgodzi to pójdziemy na lody, chcesz? -wiedziałem, że to zadziała.
-Proszę, proszę, proszę -skakał z radości. -Faif no prooooszę :) -pocałował ją w usta. Tak bardzo chciałbym być na ego miejscu..
-Dobrze..Louise idziesz z nami? -TAK, Faith zgodziła się. Wszystko było dobrze, nie wiem dlaczego jest smutna...
-Nie, wy gołąbeczki wyjaśnijcie sobie wszystko. Ja mogę zająć się jeszcze dzieciakami, co wy na to?
-To nie jest dobr..-Faith zaczęła.
-Świetny pomysł -wykrzyknąłem. To cześć. -pociągnąłem dziewczynę za rękę i wybiegliśmy z domu.

-Co ty do cholery sobie myślisz? -zapytała.
-Kotku..o co chodzi, możesz mi wytłumaczyć? Rano było tak miło i przyjemnie -chamowałem uśmiech -a potem nagle zniknęłaś.
-Dziwisz się!?
-Szczerze to tak..
-Obgadywałeś mnie z Harrym i to jeszcze w taki okrótny sposób!
-Słucham!? -tym razem to ja się zdenerwowałem. Nigdy bym jej nie obgadywał!
-Dobrze słyszałeś. Ja wszystko..wszystko słyszałam! Rano w kuchni gadaliście o mnie!
-Harry tylko powiedział, że jesteś moją kochanką. Przez to się obraziłaś? -zapytałem niedowierzając.
-Co? No Ty chyba sobie żartujesz! To, że nazwasz mnie z Harrym suką? Że jestem brzydka i naciągam was na kasę? Wiesz co ja czuję w tej chwili? Moje serce teraz ma milion odrębnych kawałków!
-Kochanie.. -przytuliłem ją. Przez chwilę próbowała się uwolnić, ale trzymałem ją mocno.
-Puść mnie!
-Nie.
-Dlaczego!?
-Bo Cię kocham, i nigdy nie powiedziałbym o tobie w ten sposób który opisałaś. Wtedy w kuchni..Harry poznał taką dziewczynę. Moją koleżankę -Merry -rozluźniłem uścisk.- On chciał się z nią związać ale ona go zostawiła. To ją tak przezywał nie ciebie. Ufasz mi kotku? -zapytałem pełen nadzieji.
-N-nie wiem..
-Proszę..chłopaki mogą potwierdzić to wszystko..
-No dobrze.., ale jeśli jeszcze raz coś spierdolisz to Cię wykastruję!
-Haha, no dobrze.., ale pamiętaj, że nie będziemy mogli mieć wtedy dzieci!-powiedziałem.
-Chcesz mieć ze mną dzieci? -zapytała.
-A Ty nie? Chcę być z Tobą do końca życia, tylko z Tobą! I naszymi dziećmi, rzecz jasna. Chcę być z tobą, jeździć z tobą w trasy, chodzić na randki, na zakupy, do kina. Pójść czasem na spacer czy na kawę. Chcę z tobą mieszkać i mieć rodzinę. Chcę się tobie oświadczyć, chcę mieć z tobą gromadkę dzieci i chcę z tobą zostać do końca życia! -zaczęła płakać. Cholera. Znów powiedziałem za dużo..-Nie płacz, przepraszam. Ona nic nie odpowiedziała. Złączyła nasze usta w gorącym pocałunku.
-Dziękuję -odpowiedziała. -Dziękuję, kocham Cię Louis..chcę tego samego. Kocham Cię..dziękuję..
-Powtarzasz się kochanie -zaśmieliśmy się oboje.
-I chcę to powtarzać.




Przeczytałeś/łaś?
Skomentuj!
Kiara






7 komentarzy:

  1. Zajebisty:)
    Az sie wzruszylam<3

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham luoisa nailla i zejna <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ale nie umiesz nawet napisać poprawnie ich imion..Poza tym kocha się cały zespół <3

      Usuń
    2. Zajebisty xd
      ~Bananek~

      Usuń
    3. Dzięki! /Kiara

      Usuń