środa, 22 stycznia 2014

26) Imagin z Harry'm

6:00 rano.
Słyszę, że coś pika. Pewnie budzik oznajmiający, że trzeba iść do pracy. Szczerze? Nie cierpię swojej roboty! Mam zadufanego w sobie szefa i wrednych kolegów. Kim jestem? Pracuję w dużej firmie, która co miesiąc próbuje wpuścić na rynek jakiś nowy produkt. Żenada.
-Cześć tatku -słyszę delikatny głos, po czym czuję, że jedyna dziewczyna w moim życiu się do mnie przytula. Moja mała córeczka. Zwinnie się obróciłem łapiąc ją pod pachy i kręcąc wokół własnej osi.
-Psestań! Psestań! -krzyczała śmiejąc się.
-A dasz tacie buziaka? -zapytałem.
-Dam tatku.
-Na pewno? -zacząłem ją gilgotać.
-Tak, psysięgam!.
-No dobra. Dzisiaj przychodzi Pani Maria, pamiętasz? -nigdy nie lubiłem tej całej Marii, ale moja mama ją wybierała. Jak to ona powiedziała..."Lepszej niani nie znajdziesz". Szczerze, wolałem, żeby mama opiekowała się Mają, ale po prostu mieszkamy za daleko i ona nie ma za bardzo czasu.
-Tato, ale ja nie lubę tej Pani. -powiedziała robiąc smutną buźkę.
-Kochanie wiesz prz..- moją odpowiedź przerwał dźwięk telefonu. -Poczekaj zaraz przyjdę. Jednocześnie robiąc małej śniadanie rozmawiałem przez telefon. Kiedy skończyłem byłem mocno wkurzony.
-Tatku, co sę stało?
-Kakao się stao kochanie..Pani Maria nie przyjdzie. -powiedziałem opierając sobie dziecko na biodrze.
-Jeej, super tatku. Opowiesz mi w końcu? -zapytała.
-Ale co kochanie?
-Noo...dlaczego nie mam mamusi. -znów zaczęła ten temat. Wiedziałem, że kiedyś będę musiał jej powiedzieć, ale nie wiedziałem, że jak będzie miała 3 lata. Boże..mam taką mądrą córeczkę.  Chociaż wciąż brakuje mi mojej kochanej [t.i]...
-Kochanie..ja mam pracę.
-Pseciez mówiłeś, ze pani Maria nie psyjdzie to musis zostać ze mną, plawda?
-Słoneczko, dlaczego Ty jesteś taka mądra, co? -uśmiechnęła się tylko i dała mi buziaka w policzek.

***

-Widzisz kochanie..Chcesz wiedzieć jak poznałem twoją mamusię?
-Tak. I dlacego już nie mam mamusi i dlacego mam na imię Maja. Psecież inne dzieci mają na imię Julie, Kathie..a wujkowie i Ty macie tez takie inne imiona. Liam, Zayn, Lou i Niall...Ja mam inne imię tatku niz wy wsyscy..
-Dobrze, powiem Ci wszystko. Zaczęło się tak....

Slash back.
-Harry muszę Ci coś powiedzieć.
-Tak, kotku? -zapytałem.
-Hazz..muszę się wyprowadzić..
-Co? Dlaczego!? -zapytałem zdenerwowany.
-Harry.. Jestem w ciąży..-łzy spływały po jej policzku.
-Jesteś w ciąży? Jestem tatą? Będę tatą!! Kochanie to wspaniale!!!
-Co? Cieszysz się?

End of slash back.
-Tato, to mama się cieszyła, że będę?

-Tak kochanie, ale nie przeszkadzaj, dobrze? Bo zapomnę. -mała tylko kiwnęła główką.

Slash back.
-Oczywiście, że się cieszę! Jak mogłaś myśleć inaczej?
-N-no nie wiem..
-Kocham Cię [t.i]
-Ja ciebie też Harry.

~Następny dzień~
-Chłopaki, nie uwierzycie!
-Co jest? -wszyscy zbiegli się do salonu.
-[t.i] jest w ciąży!! Będę tatusiem!
Z:Woow, super, gratuluję!
L: Stary, cieszę się, na prawdę.
Li:Kurde będę wujkiem!
N: Jak się urodzi to będzie dzięki mnie taaaka najedzona.
H: Stary, Ty się lepiej do dziecka z jedzeniem nie dobieraj -zaśmiałem się.
N: Dobra, dobra. Wyluzuj -zaśmiał się, łapiąc się za brzuch. Masz coś do jedzenia? Bo zgłodniałem -powiedział, po czym poszedł do kuchni.
Ty:Harry..nie dobrze mi..
H: Kotku, co się dzieje? Wszystko w porządku? -byłem strasznie zdenerwowany.
Ty:Harry, mój brzuch..AŁA!
H: Liam, dzwoń po karetkę, do cholery!
Li: Już, już..

~Szpital~
Lekarz: Czy jest tu ktoś z rodziny pani [t.n]?
H: Ja jestem jej chłopakiem.
Le: Proszę ze mną do gabinetu.
H: Chłopaki, poczekajcie tu, albo jedźcie, jak chcecie.
Z: Poczekamy, stary.

Le: Panie..?
H: Harry Styles.
Le: Panie Styles. Pańska dziewczyna jest w ciąży..
H: Tak, wiem.
Le: Niestety mamy problem..
H: Co? Jaki?
Le: Jest już w 3 miesiącu..
H: Iii??
Le: Ona może nie donieść tej ciąży..
H: Co? Co Ty do cholery mówisz człowieku!?
Le: Proszę uważać na słownictwo.
H: Przepraszam, ale jak to? Dlaczego?
Le:..Widzi Pan..Pani [t.n] ma bardzo słaby organizm, przez zażywanie narkotyków. To nie jest zdrowe zwłaszcza, gdy jest w ciąży.
H: Jakich narkotyków, co ty pieprzysz człowieku!?
Le: Proszę się uspokoić i porozmawiać z dziewczyną.
H: Dobrze..przepraszam, i dziękuję za informację. Mogę ją dziś zabrać do domu?
Le: Tak, myślę, że tak.
H: Do widzenia.

H: [t.i], wyjaśnisz mi co on mówił!? Co on do cholery pieprzył!?
Ty: Ale spokojnie, Harreh, wytłumaczę Ci to.. i ciszej bo cały szpital usłyszy..
H: I dobrze. Niech wiedzą jaką moje dziecko będzie miało popierdoloną matkę!
Ty: Przestań, nie masz prawa tak do mnie mówić!
H: A Ty masz prawo mnie okłamywać i truć nasze dziecko!?
Ty: Harry...wybacz mi, jeszcze zanim zaszłam w ciążę brałam i nie umiem bez tego żyć.
H: To musisz się oduczyć, jeśli nie chcesz stracić dziecka. Ja tego nie chcę, więc od jutra idziesz na odwyk! Zrozumiałaś!?
Ty: Tak. Przepraszam.
H: To ja przepraszam, chodź tu. -Objąłem ją mocno całując w czubek głowy. -Przepraszam. Będziesz dobrą mamą. Kocham Cię.
Ty: Ja też Cię kocham.

Mijały miesiące. Widziałem. Widziałem jak z [t.i] jest coraz gorzej. Była bardzo blada i osłabiona. Nie chcę stracić ani jej, ani dziecka. Chodziła regularnie na odwyk. Ja razem z nią, żeby się czuła bezpieczniej, ale widać było, że jest coraz gorzej. Lekarz mówił, że może nie donieść ciąży, ale nie wierzyłem w to, a przynajmniej nie chciałem.
9 miesiąc ciąży. 
-Harry! -próbowała krzyczeć tym swoim delikatnym i słabym głosem.

-Co się stało kochanie, co jest!?
-Chyba..ała! Chyba się zaczęło -była cała spocona.
-Już, spokojnie..jedziemy.
-Harry, jak narazie jestem spokojniejsza od ciebie!
-Tak..tak, już, jedziemy. Chodź.
-Weź torbę z rzeczami dla..właśnie, jak nazwiemy..ała!
-Pomyślimy później, kochanie, po porodzie.
Szpital.
-Pomocy, moja dziewczyna rodzi! -krzyczałem do pielęgniarek. Jedna poszła po wózek a druga coś krzyczała do innej. Pogubić się można.
Minęły trzy godziny. Moja dziewczyna wciąż była na sali. Nie pozwolili mi być koło niej.
Czekałem.. i czekałem. W międzyczasie zadzwoniłem do chłopaków, którzy nie przyjechali sami. Liam był z Sophią, Zayn z Perrie, Niall z...cheeseburgerem? a Louis z Eleanor.
Z: Jak z nią? -zapytał.
H: Nie wiem, nie pozwalają mi t-tam wejść..-zaciągnąłem się szlochem.
Lo: Stary, będzie dobrze..
El: Lou, ma rację. Wszystko będzie okey.
H: Nie wiecie tego na pewno! Przecież sami widzieliście, że ona ostatnio była strasznie osłabiona!
Li: Lekarz idzie! -szybko wstałem i podszedłem do niego. W międzyczasie wytarłem łzy w rękaw.
Le: Panie Styles...Ma Pan śliczną córeczkę.
H: Na prawdę? Mam córkę? To wspaniale! Boże, jak się cieszę! Co z [t.i]?
Le: Przykro nam..
H: Słucham?
Le: Miała zbyt osłabiony organizm. Dziecko urodziło się zdrowe, ale Pani [t.n]...przykro nam, robiliśmy co w naszej mocy.. Pielęgniarka zaprowadzi Pana do dziecka. Wszystkiego dobrego -poklepał mnie po ramieniu i...poszedł sobie!
H: No kurwa nie wytrzymam! Boże, jak ja mogłem do tego dopuścić, to moja wina! To wszystko moja wina! Przeze mnie [t.i] nie żyje! Jak mogłem jej to zrobić! Jestem draniem! -Louis podszedł i mnie przytulił. wtuliłem się w niego. Czuję, że zamoczyłem mu bluzkę.
Lo: Stary, przykro mi.. [t.i] była częścią naszej rodziny..
H: Louis, nie ma jej, rozumiesz!? Nie ma!
Lo: Kochanie wiem. Ale musisz się pozbierać. Masz dla kogo żyć. Masz córeczkę. Idź do niej.
H: Dobra..dam radę. Dam tę cholerną radę! Boże straciłem ją.. -mówiłem ciągle do siebie.
Pielęgniarka: Proszę, to Pańska córeczka. -podała mi małego niemowlaka. Ująłem ją w dłonie. I przytuliłem do siebie. Jakim cudem ona pachniała [t.i]? Taka mała, bezbronna..kocham ją. O jezu, jak jej dam na imię? Powiedziałem [t.i], że nazwiemy ją w szpitalu..boże jak my jej damy na..
N: Harreh?
H: Emm, tak?
N:Lekarz dał mi to. To jest chyba list od [t.i]. Napisała go przed..no wiesz.
H: Śmiercią Niall, przed śmiercią..-poleciały mi łzy.
N: Mogę ją potrzymać?
H: Jasne. Masz.
N: Piękna jest. Po mamie....Przepraszam..
H: Nie, spoko. Dzisiaj mogę ją zabrać do domu. [t.i] urodziła w terminie. Doniosła ciążę. Dla mnie. Dla nas.
N: Idę po resztę.. Może list przeczytasz w domu?
H: Tak, dobry pomysł.






W domu.
Wszyscy kręcili się wokół mojej kochanej córeczki. Jest taka piękna. Ma [kolor twoich oczu] oczka, po mamusi.

Sophia: Przepraszam, za to pytanie, ale wiesz co z pogrzebem?
H:Tak..jest za 3 dni.
S: Pójdziesz tam z małą?
H: Tak. Wiem, że chciałaby, aby jej córka była tam wtedy. Czuję to.
S: Będzie dobrze, zobaczysz. Ułoży się jeszcze -przytuliła mnie.
H: Dziękuję Wam. Dzięki Wam..i dzięki mojej kruszynce mam dla kogo żyć. Dziękuję, że jesteście ze mną. Kocham Was.
Wszyscy chórem odpowiedzieli "nie ma za co".
H: Mogę z nią pobyć sam?
Li: Jasne. Chodźcie, zostawmy ich.
H: Dzięki. Przyjdźcie jutro..
Dom-Wieczór-Pokój dziecka.
Siedziałem z małą w bujanym fotelu w jej pokoiku. [t.i] sama go zaprojektowała. Wszystko przypomina mi ją.. W dłoni trzymałem list od niej. Przeczytam go...


Kochanie!
Całkiem nie dawno, jakoś w 7 miesiącu ciąży dowiedziałam się, że mogę tego nie przeżyć. Właściwie albo ja, albo dziecko. Wybrałam dziecko. Przed nią jest całe życie, a ja? Ja ćpałam. Przepraszam. Kocham Cię i zawsze będę z tobą, pamiętaj. Zawsze będę z Wami. Kocham Ciebie i...właśnie. Nie wiem czy Ci się spodoba, ale ponieważ jestem polką, chciałabym, aby nasze dziecko tez miało polskie imię. Maja. Podoba Ci się? Mam nadzieję, że tak. Kocham Was i pamiętaj, zawsze będę u waszego boku. Znajdź sobie kogoś i nie cierp przeze mnie. Bądź po prostu szczęśliwy. Bardzo Cię kocham. Ucałuj Maję i opiekuj się nią najlepiej jak potrafisz.
~[t.i]
P.S. Spełnij w końcu swoje marzenie i idź do X-Factora! Kariera czeka otworem przed tobą i chłopcami!. Ucałuj ode mnie moją rodzinę ale przede wszystkim Lou, Liasia, Niall'a, Zayn'a, Pezz, El i Sophię. Kocham Was wszystkich (wiem, powtarzam się). Będę tęsknić.

H: W takim razie witaj Maju na tym wielkim świecie! -pocałowałem córkę w czółko na co złapała mojego wskazującego palca owijając go wokół swojej małej rączki..


Kilka dni później odbył się pogrzeb..tak strasznie za nią tęsknię, ale kazała mi być szczęśliwym, więc taki będę. Mam wspaniałych przyjaciół i cudowną córkę. Najlepiej jest tak jak jest, nie chcę tego zmieniać.

End of slash back.
-Tatku, cyli moja mamusia nie zyje? -zapytała z łezką w oku.
-Tak kochanie. Chciałabyś do niej iść? -zapytałem z niepewnością.
-Ale jak to? I pseciez musis iść do placy.
-Dzwoniłem i dziś nie muszę. To jak? Idziemy? -w odpowiedzi kiwnęła główką.
Poszliśmy do niej. Takiej reakcji się nie spodziewałem po moim dziecku. Mała wyjęła broszkę z serduszkiem ze swojgo płaszczyka i położyła ją na grobie. 
-Tato co lobis? Dlaciego psyciskas serdusko kamyckiem?
-Żeby nie uciekło, słoneczko.
-Ahaś. Wlacamy?
-Jak chcesz..
-Polozmawiaj z mamusią tatku.
-Kochanie, to nie jest takie proste.
-Jest tato, jak w to wiezys.
-Boże, jak to możliwe, że moje dziecko jest takie mądre?
-Nie wiem tato -zaśmiała się.
Nagle poczułem na ramieniu czyjąś dłoń. Odwróciłem się i wzdrygnąłem. [t.i] we własnej osobie.
-Kochanie..to Ty?
Ty: Tak Harry. Kocham Was. Maja rośnie jak na drożdżach, opiekuj się nią. Kocham Was...do zobaczenia w tamtym świecie.
-Proszę nie odchodź...
M: Tatku, nie gadaj do powietsa. Chodź idziemy!
-Dobrze. Mamusia Cię pozdrawia.
-Dziękuje.





________________________________________
Wyjaśnienia:
~Chłopaki, jeszcze nie są zespołem. Harry ma 18 lat. Do X-Factora
idą w późniejszym czasie.
~Harry opowiada swojej córce (Mai) co było kiedyś, więc większość wszystkiego
to czas przeszły.
~Ty masz też 18 lat.
~Dodałam troszkę fanfiction, bo Hazz zobaczył Ciebie jako ducha.
~I ostatnie..przepraszam, że Was uśmierciłam xD <3

Przeczytałeś/łaś? Skomentuj :)

Kiara.





7 komentarzy:

  1. Pierwsza! I kurrrrrde imagin z-a-j-e-b-i-s-t-y ! Po prostu idealny. Spoko..uśmierciłaś mnie..xD Ale za to mój kochany Hazza ma małą córeczkę :D
    Super imagin, szkoda, że smutny, no ale xDD
    Pozdrawiam <.3

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak ja myślałam popłakałam się!!!
    Jak cię dorwę to cię uśmiercę!!
    ~Bananek~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też Cię kocham :*

      Usuń
    2. -,- następnym razem proszę cię napisz jak będzie to imagin smutny.
      ~Bananek~

      Usuń
    3. Haha, nie. ;*

      Usuń
  3. Szału nie ma, dupy nie urywa. :)
    Lea pisze dużo lepiej.
    ~ H.

    OdpowiedzUsuń