poniedziałek, 20 stycznia 2014

25)Imagin z Liam'em.

-Skarbie musisz mu powiedzieć, nie możemy się wiecznie ukrywać-powiedział Liam bawiąc się moimi włosami.
-Jeszcze nie teraz-szepnęłam. 
-Wiem, że się boisz..-powiedział.
-Boisz?!-zerwałam się z łóżka.
-Jestem cholernie przerażona faktem, że muszę mu w końcu powiedzieć Liam..-powiedziałam.
-Wiem, kochanie-powiedział i mnie przytulił.
-Nie wiesz jaki on jest..-szepnęłam. 
-Nie chcę, aby coś Ci się stało..-dodałam. 
-Wszystko będzie dobrze-powiedział.
Usłyszałam szmery na dole. 
-Przyjechał-powiedziałam.
-Kiedy się zobaczymy?-zapytał i podszedł do okna. 
-Niedługo-powiedziałam i go pocałowałam.
 Przeszedł przez okno i ustał na drabinie wychylając głowę w moją stronę.
-Już tęsknie-powiedział. Delikatnie go pocałowałam.
-jesteś kochany. Uważaj na siebie, skarbie-szepnęłam i pogłaskałam go po policzku. Chłopak uśmiechnął się do mnie i zszedł na dół. 
Usłyszałam kroki na schodach.
-No już zmykaj-powiedziałam do Liam'a na co się zaśmiał. Przez chwilę patrzyłam jak chłopak przeskakuje przez płot. Po chwili nie było już po nim śladu. 
-Leigh?-usłyszałam głos ojca.
Szybko zamknęłam okno i wskoczyłam na łóżko, sięgnęłam pierwszą lepszą książkę z szafki nocnej i otworzyłam ją.
-Z kim rozmawiałaś?-zapytał mój tata otwierając drzwi.
-Tori do mnie zadzwoniła-powiedziałam szybko.
Przymrużył lekko oczy,  ale nic więcej nie mówiąc wyszedł z mojego pokoju. Odetchnęłam z ulgą. Poczułam wibracje w kieszeni. Wyjęłam komórkę.
 Tęsknie za Tobą xx 
 Twój Liam.
Uśmiechnęłam się pod nosem. 
Ja za Tobą bardziej xx-odpisałam.
Oj kłóciłbym się kochanie!-dostałam w odpowiedzi.
-Leigh!-usłyszałam głos mojego taty.
Szybko zerwałam się z łóżka i wyszłam z pokoju. Ustałam na schodach.
-Tak?-zapytałam.
-Znowu gdzieś jedziesz?-zapytałam widząc, że w pośpiechu pakuje do podręcznej torby koszule.
-Wyjazd służbowy-powiedział.
-Poradzisz sobie? To tylko 4 dni-powiedział.
-Jasne-odpowiedziałam i zeszłam ze schodów.
-Pieniądze są tam gdzie zawsze. Gdyby coś się działo dzwoń-powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Jasne-odpowiedziałam i usłyszałam trzask drzwi. 
Pobiegłam na górę i przebrałam się w ten zestaw. Na nogi założyłam trampki. Zrobiłam sobie kreski eye linerem. Do mojej torebki wrzuciłam telefon, portfel, parę niezbędnych mi rzeczy i klucze do domu Liam'a. Gotowa zbiegłam na dół po schodach. Zamknęłam drzwi, a klucz wrzuciłam do torebki. Wesołym krokiem ruszyłam do domu Liam'a. Po 10 minutach byłam już na miejscu. Otworzyłam drzwi kluczem. 
-Liam?-krzyknęłam wchodząc do domu. 
Nikt mi nie odpowiedział. Westchnęłam cicho i wycofałam się do drzwi. Zamknęłam je na klucz i wyjęłam komórkę.
-Kochanie, gdzie jesteś?x-napisałam do Liam'a.
-Czekam przy klubie xx-dostałam w odpowiedzi. Uśmiechnęłam się do siebie i szybkim krokiem ruszyłam w stronę klubu. Niedaleko klubu zauważyłam Liam'a.
-Liam!-krzyknęłam.
Brunet odwrócił się w moją stronę uśmiechając się promiennie. Gdy przechodziłam na drugą stronę, pod klub zajechał samochód. Znałam go. 
-Uciekaj!-wrzasnęłam do Liam'a i zaczęłam do niego biec. Nie zdążyłam. Przy Liam'ie już stał mój ojciec, który przykładał mu broń do skroni.
-Odłóż to-powiedziałam drżącym głosem.
-Nie mogę kochanie.. On Cię skrzywdzi. A ja nie będę mógł znieść Twojego cierpienia. 
-Jeśli coś mu zrobisz.. To Ty mnie skrzywdzisz-szepnęłam i poczułam na swoich policzkach łzy.
-Nawet tak nie mów, skarbie. To nieprawda. Nadal wszystko będzie w porządku. Nikt mi Cię nie zabierze tak jak Twojej mamy-powiedział.
Z kabury na udzie wyciągnęłam broń.
-Jeśli coś mu zrobisz.. zabije się-powiedziałam i przyłożyłam sobie broń do skroni. 
-Jeśli Ty pociągniesz za spust.. zrobię to samo-szepnęłam.
-Kochanie, odłóż broń-powiedział zdenerwowanym głosem Liam. 
-Odejdź od Liam'a-powiedziałam do mojego ojca.
-Słyszysz?!-wrzasnęłam.
Powoli odsunął się od niego. Szybko podbiegłam do Liam'a i go przytuliłam.
-Odejdź-powiedziałam do mojego ojca.
-Nie chcę Cię znać-szepnęłam. 
Cofnęłam się z Liam'em do klubu cały czas przykładając sobie broń do skroni tak aby mój ojciec to widział i nawet nie próbował strzelić do Liam'a.
Gdy byliśmy w środku szybko schowałam broń i pociągnęłam Liam'a za rękę. Zbiegliśmy do piwnicy gdzie znajdowało się wyjście dwie przecznicę stąd. Przechodząc przez długi korytarz szybko wytarłam łzy. 
-Nic Ci nie jest? Nic Ci nie zrobił?-zapytałam odwracając się do Liam'a.
Chłopak szybko przytulił mnie do siebie.
-Kocham Cię-powiedział i mocniej mnie do siebie przytulił. Poczułam, że przez moje ciało przechodzi przyjemne ciało.
-Ja Ciebie też-szepnęłam i dałam mu buziaka w usta.
-Musimy iść-powiedziałam i pociągnęłam bruneta za dłoń. 
Pokierowaliśmy się w stronę mojego domu. Ojciec na pewno szukał mnie jeszcze w klubie. Weszliśmy do domu i pobiegliśmy do mojego pokoju, zaczęłam pakować swoje rzeczy. Wszystkie oszczędności i najważniejsze rzeczy spakowałam do jednej walizki. Ciuchy do drugiej. 
Wymknęliśmy się z mojego domu i pobiegliśmy do domu Liam'a.
-Pojedziemy do moich rodziców. Tam będziemy bezpieczni-powiedział pakując kilka swoich rzeczy. Nim się obejrzałam siedzieliśmy już w aucie bruneta kierując się do Wolvehampton.
-Prześpij się skarbie. Czeka nas długa droga-powiedział brunet czule głaskając mój policzek. Przymknęłam oczy i nim się obejrzałam zasnęłam. 
Obudziły mnie ciepłe promienie słoneczne wpadające przez niezasłonięte okno. Przeciągnęłam się na łóżku i otworzyłam oczy. Musieliśmy dojechać już Wolvehampton, ponieważ poznałam sypialnie Liam'a, w której aktualnie się znajdowałam. Ubrałam na siebie jego bluzę i zeszłam na dół.
-Dzień Dobry kochanie-powiedziała ciepło Karen i mocno mnie uściskała.
-Dzień Dobry-odpowiedziałam i oddałam uścisk.
-Liam opowiedział mi co się stało-powiedziała przejęta.
-Możecie zostać tu na jak długo chcecie-powiedziała i posłała mi promienny uśmiech.
-Nie chcemy robić kłopotu-powiedziałam lekko skrępowana. 
-Ale to żaden kłopot-powiedziała.
Do kuchni wszedł Liam. 
-Dzień Dobry. Jak się spało?-zapytał i mnie przytulił.
-Bardzo dobrze-odpowiedziałam i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. 
-Wszystko będzie dobrze skarbie-szepnął mi do ucha.
Od tego incydentu minęły już dwa lata. Liam miał racje. Wszystko się ułożyło, znaleźliśmy pracę i kupiliśmy piękny dom na obrzeżach Londynu, jesteśmy razem szczęśliwi, z moim ojcem nie mam już żadnych kontaktów. Od tego wydarzenia odcięłam się od niego. I nie żałuję, że tak obróciły się te sprawy. To po części dzięki niemu zrozumiałam ile znaczymy dla siebie z Liam'em.
_____________________________________________
Przepraszam! Spieprzyłam na całej linii! Ostatnio nie mam weny. Obiecuje, że się poprawie!
Przeczytałaś/łeś? Skomentuj! To strasznie motywuje! 
~Lea.

3 komentarze: